
Miniony rok szkolny upłynął maturzystom pod znakiem hardcorowo-ekstremalno-robotniczo-powołaniowo-rozeznaniowym. W przerwach między wkuwaniem procesu legislacyjnego a ogarnianiem zadań z kombinatoryki, uważnie i bacznie obserwowałam poczynania innych osób. I wiesz, co się okazało? Że trzecia klasa liceum często oznacza miotanie się pomiędzy wyborem przedmiotów zdawanych na maturze a wyborem kierunku studiów. Dobra. Niby nic w tym dziwnego. Każdy już się tak miotał albo dopiero będzie się miotał. Jednak piszę to wszystko po to, aby zwrócić uwagę na niewiadomo ilu liczną grupę 18-latków, którzy stwierdzają, że się w sumie w żadnej pracy nie widzą i tak na prawdę żaden kierunek studiów ich nie interesuje.