09:01

A co jeśli znalazłam przyczynę Twoich niepowodzeń?


Zacznę dość okrętnie, ale do tego już się chyba zdążyłaś/eś przyzwyczaić. Generalnie wszystkich homo sapiens dzielę na dwa obozy. Można rzec, że na dwie mega ekstra przeciwległe brygady. Pierwsza część to grupka ludzi, którzy dążą do czegoś i wierzą, że to osiągną. Są pewni siebie i nie zakładają nawet opcji, że im w życiu nie pyknie. Natomiast drugi obóz to brygada niepewnych, zalęknionych, bezradnych człowieczków, którzy na drugie imię mają ,,głupi, nudny, nieudany, niespełniony żywot". W sumie takie przerąbane to ich życie. Budzą się z poczuciem, że i tak nic super się nie wydarzy, a ich dzienny plan spełznie na jedzeniu, pójściu do roboty, sikaniu i siedzeniu przed telewizorem.

Masz rację. Jest to dość przerysowany obraz, ale musiałam zastosować taki myk, żeby pokazać te dwie radykalnie różne życiowe postawy.

Nie znam Cię. Nie wiem, do której grupki należysz. Ale i tak mogę powiedzieć, że polecam tę pierwszą brygadę. O wiele lepiej wstaje się rano, gdy wierzysz, że Ci wyjdzie w życiu. Wyniszczające jest takie trwanie w beznadziei i poczuciu, że jestem niefajny i niewart żadnego zainteresowania, bo Karolina z bramy obok jest niczym tumblr girl, a Ty właśnie taka chciałabyś być. Albo Romek z Twojej starej klasy jest napakowany jak autobus do Lichenia, a Ty właśnie tak chciałbyś wyglądać.



Teraz po wstępie mogę dojść do sedna sprawy. Z pełną odpowiedzialnością mówię, że najczęstszą przyczyną niepowodzeń jest brak pewności siebie i wiary w to, że się uda.

Sam pewnie wiesz, że nawet najwybitniejsze osobowości nic by nie osiągnęły, gdyby nie ich wiara w siebie. Nawet największe talenty byłyby do bani, jeśli posiadająca je osoba zamknęłaby się w czterech kontach i pogrążyła w bólu istnienia Schopenhauera.

Dobra. Może medalu za pewność siebie bym nie dostała, ale wiem, że nawet minimalne życiowe zawzięcie może zdziałać wielkie rzeczy. Natomiast takie użalanie się nad sobą, szukanie na siłę problemów i paplanie, że życie to porażka jest niepoważne.

I tutaj apeluję i motywuję. Codziennie, z przyczyn od siebie niezależnych, tyle ludzi traci życie , więc zacznijmy wierzyć w siebie i działać, a nie być chodzacym dzieckiem niepowodzenia.

A skąd taki pomysł na post? Czytam właśnie książkę Litzy i o. Szustaka pt. ,,Wilki dwa". Mówiąc w skrócie chodzi tam o to, że człowiek przez całe życie zmaga się z dobrym i złym wilkiem. W książce w czwartym rozdziale jest mowa o tym, że należy wierzyć w to, że nam wyjdzie. I tym optymistycznym akcentem kończę, ponieważ zaraz ucieknie mi pociąg.


10 komentarzy:

  1. Anonimowy7/15/2016

    Kolejna świetna notka! Przepraszam, po prostu nie wiem jak mam komentować twoje posty, jestem pod wrażeniem!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wielkie dzięki za miłe słowa :) wystarczy mi to, że dajesz znać, że czytasz. Zaczynam widzieć, że to moje pisanie ma jakiś sens ;)

      Usuń
  2. Masz rację: są takie dwa typy ludzi. Oba wkurzają mnie równie mocno.
    Drugi obóz doprowadził mnie do szału na olimpiadzie, kiedy młodzi geniusze polonistyki byli przekonani, że nie napiszą ani słowa na tym głupim wypracowaniu. Wylewali rzewne łzy nad swoim nieuctwem po czym okazywali się lepsi ode mnie, od początku do końca pewnej siebie. Nie trawię, po prostu nie mogę znieść ludzi którzy totalnie w siebie nie wierzą i zakładają, ze zawsze wyjdzie gorzej.
    Z drugiej strony, mój chłopak jest człowiekiem z pierwszego obozu. Nie uwierzysz, jak makabrycznie jest irytujący. Jego absolutne przekonanie, że został stworzony by być milionerem i ratować swoimi pieniędzmi chore dzieci/psy doprowadza mnie do pasji i zdaje się sugerować, że brakuje mu piątek klepki, a na pewno realizmu względem siebie. Cieszę się, że nie jest ryczącym mazgajem, ale lepiej żeby spróbował nie zmieniać pracy chociaż przez trzy miesiące niż uważać siebie za przyszłego milionera. To tak jakby człowiek pozbawiony talentu plastycznego głosił wszem i wobec, że za pół roku będzie miał wystawę w Paryżu. To po prostu śmieszne, równie żenujące to znakomity młody artysta uważający, że maluje gorzej niż 14-latka.
    Uważam, że dobrym rozwiązaniem jest mieć w głowie każdego z tych ludzi. Niech walczą, niech wkurzają siebie na wzajem, ale niech żaden nie będzie dominujący. Na olimpiadzie wygrało u mnie beztalencie przekonane o własnej genialności i to było świetne rozwiązanie wobec tych wszystkich rozpaczających ludzi. Ale teraz, idąc już na studia pozwalam sobie na odrobinę strachu wielkiego artysty, na chwilowe zaniżenie własnych umiejętności. Wiem, że to mnie nie sparaliżuje, tylko da bardziej realny obraz siebie, zwróci uwagę na słabości i pozwoli docenić ludzi mądrzejszych ode mnie.

    OdpowiedzUsuń
  3. No i bardzo dobrze powiedziane!
    Na własnej skórze przekonałem się, że masz w 100% rację.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny ten tekst o motywacji, chociaż jestem pomiędzy tymi dwoma grupami, które przedstawiasz :D Ale nie poddam się!

    OdpowiedzUsuń
  5. Szukając wymówek możemy jedynie sobie zaszkodzić. To marnowanie czasu na bezsensowne rozmyślania
    "Dlaczego nie mogę" . Dopóki mamy na to czas znaczy to tyle, że mamy szansę na powodzenie naszego planu. Jeśli czasu nie mamy - zróbmy wszystko zeby go mieć. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. O. Szustak jest dobry na wszystko. Naprawdę lubię go słuchać, czytać, oglądać. Ile racji jest w tym, co mówisz, by być trochę pewnym siebie i serio wierzyć, że może się udać, zamiast być chodzącym dzieckiem nieszczęścia, które sami sobie pewnie zgotowaliśmy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyczuwam bratnią duszę-kolejną wierną słuchaczkę o. Szustaka ;) Masz rację. On jest dobry na wszystko!

      Usuń
  7. Wymówki to jedynie oznaki lenistwa, nie ma rzeczy niemożliwych, a te, które się takimi wydają, po prostu zajmują więcej czasu. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Brak wiary to mega demotywator, który powoduje że każda czynność jest wykonywana bez przekonania. Najgorsze jest to że w większości takich osób są to mocno zakorzenione przekonania o samym sobie i to często zaczerpnięte i wtłoczone do umysłów we wczesnym dzieciństwie.

    OdpowiedzUsuń

*PROSZĘ O NIEZOSTAWIANIE LINKÓW DO SWOICH BLOGÓW. *KOMENTARZE TYPU ,,ŚWIETNY POST" PROSZĘ SOBIE DAROWAĆ
Jestem radosnym człowieczkiem, ale będę jeszcze bardziej szczęśliwa, jeśli zostawisz tu po sobie ślad. Chciałabym tworzyć blog razem z Tobą, więc zapraszam Cię do komentowania :)

Copyright © 2016 Oczami humanistki , Blogger