Przeczytaj post, żeby dowiedzieć się czemu właściwie zamieściłam tu zdjęcie śmiejącego się dziecka |
Teraz Cię chyba zszokuję. Gdy słyszę, że ktoś komuś dogaduje to najpierw jest mi przykro, ale później, po kilku miesiącach, czasem po kilku latach chce mi się śmiać. A wiesz dlaczego?
Bo wspomnieni przeze mnie bohaterowie (jak zwykle wyssani z palca) - Manuela i Aureliusz, nie wiedzą, że ich raniące słowa mogą przerodzić się w siłę motywującą.
Być może mogłaś/eś się o tym przekonać na własnej skórze. Może byłeś jedną z tych słabszych osób w klasie, której dokuczano? Ktoś Ci powiedział, że nic w życiu nie osiągniesz? Jakiś niekulturalny znajomy wypalił, że nie zgubisz tych dziesięciu kilogramów? A może błyskotliwy nauczyciel stwierdził, że jedyne do czego się nadajesz to zamiatanie podłogi? To tylko takie przykładowe ,,dogryzki", żebyś wiedział o czym myślę.
Jeżeli przeżywałeś coś na kształt powyższych sytuacji, to pewnie sam wiesz ile smutku mogą one sprawić. Bez względu na to jak silną masz osobowość, jak dużo pewności siebie, to niemiłe komentarze zawsze będą boleć. Tak już jesteśmy skonstruowani. Robi nam się przykro, kiedy ktoś spisuje nas na straty albo nie wierzy w to, że damy radę.
Ale po smutku przychodzi pozytywne wkurzenie. Chęć udowodnienia symbolicznej Manueli i Aureliuszowi, że w dupę mogą sobie wsadzić docinki i te pseudo-rady. Właśnie wtedy przychodzi ta długo ukryta motywacja i chęć do działania. I właśnie wtedy Leokadia bierze się w garść i chudnie, a Krzesimir kończy studia i dostaje wymarzoną pracę.
Po prostu czasem robimy coś (po części) po to, aby udowodnić innym, że daliśmy radę. I uważam, że nie ma w tym nic złego. Każdy znajduje w sobie siłę w taki sposób jaki jest dla niego właściwy. Niektórych motywują życiorysy ludzi sukcesu, a niektórych docinki innych. W końcu czego się nie robi, żeby tylko zobaczyć minę Manuelki czy tego przykładowego Aureliusza.
I już wiesz czemu mnie to czasem śmieszy? Bo ten typ ludzi nie wie, że ich słowa mogą przerodzić się w motywację. Cóż za cudowna ironia losu. Manuela jest głupiutka i nawet się nie spodziewała, że Leokadia może przejść prawdziwą metamorfozę. A chamskiemu Aureliuszowi jest głupio, bo zazdrości Krzesimirowi jego posady w super firmie.
PS 1. Też tak czasem masz, że gdy ktoś chce Ci sprytnie (niby ukrycie) wbić szpilę to masz ochotę mu powiedzieć : ,,Spisz to wszystko na kartce, później spłucz w publicznej toalecie i przestań podnosić mi ciśnienie"?
PS 2. A zdjęcie roześmianego chłopca to dlatego, że na końcu często śmieje się osoba, która była ofiarą docinek, a nie człowiek z ust, którego te docinki leciały.
Podpisuje się pod tym wpisem nogami i rękami równocześnie!! :)
OdpowiedzUsuńGdyby nie wyjaśnienie w formie postu to nie połączyłabym obrazka z tytułem :D
OdpowiedzUsuńZgodzę się z Tobą. Piszesz o ważnych rzeczach. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńhttps://gloryhaul.blogspot.com/
Nigdy tak do tego nie podchodziłam. Po prostu zawsze postrzegam ludzi, którzy komentują innych w ten sposób, jako zakompleksionych i nieszczęśliwych.
OdpowiedzUsuńprawda. nie raz w swoim życiu słyszałam: nie uda ci się, nawet nie próbuj. a ja na to : no to patrz! osiągnęłam w ten sposób wiele, myślę, że to nasza determinacja gra kluczową rolę :)
OdpowiedzUsuńByłam w takiej sytuacji jak opisałaś. Pewne osoby bardzo mnie demotywowały od początku mojej kariery tanecznej. Powtarzały, że jestem krzywa, nierozciągnięta, nie potrafię tańczyć. Odeszłam z zespołu i postanowiłam działać na własną rękę. Dziś (nieskromnie przyznając) mam 5 medali mistrzostw Polski (w ciągu 2 lat) i jestem dziewiąta na świecie. Udowodniłam im, że się mylili i dobrze mi z tym :) Wylane łzy przerodziły się w niebywałą motywację, która pozwoliła mi osiągnąć zamierzone cele i jeszcze więcej! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Lina Nastya
Zgadzam się z Tobą, wiele razy przekonałam się o tym na własnej skórze. Często widzę, że coś mi lepiej idzie, kiedy ktoś mi mówi, że robię to słabo czy beznadziejnie (np. niie podoba mu się malowany przeze mnie obraz), i wtedy dostaję wielkiego kopa w dupę, i wtedy robię wszystko zeby ten ktoś twierdził inaczej (nawet jeżeli się do tego nie przyzna), niż kiedy ktoś zacznie mnie wychwalać i ja wtedy nie mam motywacji do tego, żeby dawać z siebie 200%.
OdpowiedzUsuńA poza tym - świetny post. Po postach które piszesz od razu czuć, że jesteś mega pozytywną osobą! Twoje posty - niezależnie o czym są - zawsze poprawiają mi humor! Piszesz o ważnych (lub nieco mniej ważnych rzeczach) pozytywnie, w oryginalny sposób.
Mam do Ciebie prośbę - oczywiście, jeśli się zgodzisz - czy chciałabyś napisać jakiś post dotyczący szkoły? W jaki sposób najlepiej się uczyć, jak zorganizować sobie czas, albo po prostu co zrobić, kiedy Nie jest się "fajnym" jak to mówią, a chce się z kimś normalnie porozmawiać (ech, ludzie się do mnie nie odzywają... Bo jestem "inna")?
Hejka! :)
UsuńBardzo się cieszę, że do mnie napisałaś. Wprawiłaś mnie w dobry humor i naładowałaś akumulatory! Dziękuję :)W ogóle bardzo miło mi słyszeć, że tak bardzo podoba Ci się mój blog. To mega fajne uczucie słyszeć takie słowa.
Podejmuję się wyzwania i bardzo chętnie napiszę 3 posty (jak się uczyć, jak organizować czas i jak żyć w szkole nie będąc ,,fejmem").
Bardzo mi przykro, że Twoi szkolni znajomi traktują Cię w ten sposób. Musimy coś temu zaradzić.
Trzymaj się ciepło! Powodzenia w szkole! :)
PS. Gdybyś chciała popisać czy coś to zapraszam również do kontaktowania się przez emaila (oczamihumanistki@wp.pl):)
Mnie poniżano,dokuczano , ale nie dałam się skończyłam szkołę, mam spaniałą rodzinę i jestem szczęśliwa. Co się stało z tymi , którzy mnie tak traktowali , stoczyli się .
OdpowiedzUsuńhttps://skucinskaemi.wordpress.com/
Cześć! Bardzo fajnie napisane, przyjemnie mi się czytało cały tekst :) zazwyczaj przeglądam różne blogi amatorskie i trudno mi znaleźć coś naprawdę wartościowego i fajnie napisanego. A tu niespodzianka! Taka perełka w końcu mi się trafiła!
OdpowiedzUsuńPS. Też studiuje psychologię :D
Będę tu wpadać częściej, pozdrawiam KINGA na Wieszaku ;)
Mega motywujący post! Mądrze napisane. Trzeba walczyć o swoje i nie słuchać innych! Nikt za nas życia nie przeżyje więc nie ma prawa nim kierować.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
lenazawro.blogspot.com
Zgadzam się z Tobą!;)
OdpowiedzUsuńZapraszam również do siebie na konkurs:)
Masz bardzo zdrowe i racjonalne podejście do życia! Cieszy mnie to, że śmiejesz się już z tych wszystkich docinek. Mi znajomy dogadywał, że nie wyobraża sobie mnie za kierownicą. Jasne, na początku było mi przykro, ale teraz mam już prawko, a on dalej coś tam kręci. ;)
OdpowiedzUsuńZgadzam się w 100 %. Sama wiem po sobie ze czasem takie docinki mogą dla kogoś być jak podjęte wyzwanie :)
OdpowiedzUsuńJedyne co jest w tym martwiace to pijani ludzie mówiący: Ja nie dam rady? Gdzie właśnie padło jakieś wysmiewcze stwierdzenie ze strony kolegów.
Ludziom jeszcze dużo brakuje co do tolerancji. Jednak uważam, że trzeba iść na przód i realizować swoje marzenia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Tak, też tak mam :) Chłopiec ze zdjęcia jest cudny! I faktycznie-docinki niekiedy bardziej motywują :)
OdpowiedzUsuńW pełni się zgadzam! :) Ileż już razu miałam z podobną sytuacją do czynienia. Udało mi się nieco uodpornić - na szczęście - na te dogryzki i nie płaczę za każdym razem, gdy ktoś szepnie nieprzychylne słówko.
OdpowiedzUsuńWszystko dzieje się dokładnie tak - jak to opisałaś :3
http://pannakuchcewicz.blogspot.com/
Ludzie potrafią być naprawdę okrutni, dlatego wyrzuciłam z życia wszystkie takie wampiry energetyczne :)
OdpowiedzUsuń