Wielki czwartek. Godzina 9.05. Pozostało 30 metrów do Kościoła. Idę do spowiedzi do franciszkanów. Spieszę się. Słucham, jak zwykle, Luxtorpedy. Zbieram ostatnie myśli. Przed sobą widzę jak starszy mężczyzna zaczepia napotkane osoby i zapewne zamienia z nimi kilka słów. Żadna z tych rozmów nie trwa więcej niż paręnaście sekund. Podejrzewałam, że prosi ich o pieniądze, a ja pieniędzy nie daję. W końcu przyszła kolej na mnie. Wyrwana z bujania w obłokach na pytanie pana, czy kupię mu coś do jedzenia pośpiesznie odpowiadam, że nie mam pieniędzy i idę dalej.
Dopiero po chwili do mnie dotarło, że to nie był żulek śmierdzący wódą, proszący o hajs na picie. Myślę sobie : ,,Ej, Magda. Facet poprosił Cię o jedzenie. Właśnie idziesz sobie pobożnie do spowiedzi, a swojego chrześcijańskiego obowiązku pomocy bliźniemu to już nie spełnisz? O dupę rozbić takiego chrześcijanina!". No i doganiam pana. Idziemy razem do pobliskiego spożywczaka prowadzonego przez muzułmanów. Obsługuje nas kobieta w hidżabie. Kupuję bułki, daję je mężczyźnie i wszyscy byli zadowoleni. I ja i pan i ... Jezus.
Wydaje mi się, że to takie mini-sprawdziany na ile wcielamy swoją wiarę w życie. Czy nasza wiara realizuje się w uczynkach? Czy chodzimy tylko na Mszę, a jak trzeba komuś pomóc to mamy na wszystko wywalone?
Może właśnie w tych ubogich, cierpiących i potrzebujących osobach jest Jezus? Może właśnie po śmierci rozliczą nas z tego, że pozostawialiśmy biednych na pastwę losu?
Tak na koniec zostawiam na rozkminę fragment Ewangelii wg św. Mateusza. Zarówno dla tych, którzy czytają Biblię codziennie, jak i dla tych, którzy ostatni raz mieli ją w rękach przy okazji Pierwszej Komunii.
Ale epicka sytuacja! Ale powiem Ci, że nie wiem jakbym sie zachował w takiej sytuacji...
OdpowiedzUsuń....no i "Gościnności nie zapominajcie; przez nią bowiem niektórzy, nie wiedząc o tym, aniołów gościli." (Hebr.13,2) :) Brawo dziewczyno, bo DOKŁADNIE NA TYM, co zrobiłaś, polega ściąganie Królestwa Bożego na ziemię :) To nie chodzenie do kościoła, a bycie Kościołem :)
OdpowiedzUsuńTak czytam i czytam... i nie moge uwierzyc, z epost napisala tk mloda osoba :) Masz prawdziwy talent! Zachecasz czytelnika do czytania. A jesli chodiz o post to nie mam pojecia jak ja bym sie zachowala, gdyby to mnie przytrafiła sie taka sytuacja.
OdpowiedzUsuńMó Blog - KLIK
...Piękny post, sama nie wiem, jak bym się zachowała.
OdpowiedzUsuńDobrze przeczytać, że naszła Cię taka refleksja. To bardzo cenne. Wartości, którym jesteśmy wierni to cos więcej niż słowa.
OdpowiedzUsuń