21:21
Nie czekaj, aż czyjaś śmierć otworzy Ci oczy.
Zastanawia mnie to, dlaczego dopiero po zetknięciu ze śmiercią skłaniamy się do głębokiej refleksji. Odejście kogoś bliskiego wyrywa nas z tej miłej, bezpiecznej przystani. Można wręcz rzec - daje po pysku lub wylewa wiadro zimnej wody na łeb.
Ja tak mam. Wiadomość o czyjeś śmierci wbija mnie w ziemię. Sprawia, że mam tysiące myśli w głowie. Myślę sobie, że to ja mogłam zachorować albo mnie mogło coś rozjechać na ulicy. Coś w tej mojej mózgowinie karze mi się zatrzymać. Docenić to, co mam i zacząć żyć najpiękniej jak umiem. Tak,żeby sobie wszystkiego nie spierdzielić.
A więc otwórzmy oczy tu i teraz. Nie czekajmy, aż jakaś przykra sytuacja zmieni nasz sposób myślenia. Żyjmy dobrze i pięknie, bez poczucia zmarnowanego czasu. Polecam tak sobie usiąść (z jakimś dobrym winem na przykład) i porozkminiać na czym najbardziej Wam zależy i po prostu zacząć to robić. Nie czekać na jutro. Nie czekać na specjalne wezwanie od św. Mikołaja z napisem ,,Zapraszamy Cię do skorzystania z życia".
Wymagajmy od siebie, by kiedyś tam nie stwierdzić, że coś cholernie zmarnowaliśmy lub o coś nie zawalczyliśmy.
Życie jest super. Trzeba się nim zachwycić. Zacząć żyć tu i teraz. Robić to, co kochamy (lecz z głową!). Podziwiać każdy uśmiech, każdą super chwilę. Przyjąć z godnością porażki. Na serio świetnie jest zachwycać się wszystkim. Tym, że znaleźliście dyszkę po drodze do toalety na stacji benzynowej. O! Albo tym, że Wasz ulubiony aktor dostał kolejną rolę w nowym filmie.
PS. Nie zabieram Wam już więcej czasu. Daję wirtualnego, wzmacniającego i motywującego kopniaka w tyłek i zapraszam do ... życia. :)
Miłego piątku!
AUTOR:
Magda
Tak, najdziwniejsze jest jeszcze to, że dopiero po czyjejś śmierci mówimy o kimś jaki to n był wspaniały, dobry itp., itd. Nie skupiamy się na tym co tu i teraz. Szkoda.
OdpowiedzUsuńNiestety. Dopiero jak ktoś umiera zaczynamy żałować tych wszystkich niewykorzystanych okazji na pobycie razem, czy na dostrzeżenie piękna drugiej osoby.
UsuńPozdrawiam
Ale z drugiej strony, lepiej podjąć taką refleksję w związku z czyjąś śmiercią niż wcale!
OdpowiedzUsuńOczywiście, lepiej późno niż wcale.
UsuńPrawdą jest i już to odkryłam :) I chwalę ludzi tu i teraz, nie czekam, aż umrą by coś o nich dobrego powiedzieć.
OdpowiedzUsuńCo prawda nikt bliski mi nie zmarł,ale zaczęłam się zastanwiać nad swoim życiem,kiedy przyjechały do nas do szkoły osoby ze specjalnego ośrodka z zespołem downa.Bardzo przykro mi się zrobiło,bo uświadomiłam sobie że to mogłam być ja.Tańczyliśmy z nimi,malowaliśmy i kiedy na nich popatrzyłam wydawali się być szczęśliwsi niż ja.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
zubrzycanka.blogspot.com
Dzięki za podzielenie się swoim doświadczeniem. Fakt, osoby z Zespołem Downa uczą niesamowitej radości życia. ;)
UsuńTakie czasy ,że ludzie po prostu zapominają żyć..
OdpowiedzUsuńZaczęłam ostatnio bardziej się nad tym wszystkim zastanawiać, zwłaszcza po spotkaniach z Wolontariatu, na których odwiedzamy domy starości albo spotykamy niepełnosprawnych i rozmawiamy na temat tego, jak sobie radzą. W takich momentach dziękuję za życie i mimo, ze nie jest ono zawsze kolorowe staram się nim cieszyć :)
OdpowiedzUsuń