Wczoraj, będąc w Bolesławcu na Olimpiadzie Myśli Jana Pawła II, miałam możliwość ponownego obejrzenia filmu pt. ,,Bóg nie umarł". Oglądając go po raz pierwszy nie udało mi się dostrzec w nim kilku aspektów. Dopiero za drugim razem otworzyło mi się wiele nowych furtek do rozkminy.
Najpierw krótkie nakreślenie fabuły. Świeżo upieczony student, Josh Wheaton (Shane Harper), zapisuje się na uniwersytecie na zajęcia z filozofii. Profesor Radisson (Kevin Sorbo) już na pierwszym wykładzie stawia uczniów pod ścianą. Każe im wybierać. Albo zgodzą się z nim, że Bóg umarł albo o dobrej ocenie mogą tylko pomarzyć. I jak się kończy sprawa?