21:51

Podstawówkowe boidupstwo.


Cześć i czołem Drodzy Czytelnicy!

We Wrocławiu dzisiaj mokro. Rzekłabym nawet bardzo deszczowo. Jednak to i tak nie powstrzymało mnie przed zaliczeniem codziennego spaceru. Jak zawsze przechodziłam obok swojej podstawówki. Zwykle mijałam ją bez wracania wspomnieniami do 6-ciu lat w niej spędzonej. Ale 9-ty kwietnia był pewnym wyjątkiem. Szłam przemoknięta jak kura z wodą chlupiącą w butach i myślałam o swoim podstawówkowym boidupstwie.

Nigdy nie należałam do tych przebojowych w podstawówce (zresztą jak i w gimnazjum oraz liceum). Jak tak się cofam w czasie to przypominam sobie taką wstydliwą, z lekka zahukaną szkolną codziennością Madzię. Taką, co to raczej nie odpyskuje albo ewentualnie z pełnymi gaciami zawalczy o swoje. Dziewuszkę, którą skręcało w żołądku przed wfem, bo : a) była sportową ciamajdą b) zawsze znalazły się osoby, które jej z tego powodu dokuczały c) miała okazję uczyć mnie kochana wuefistka, która upatrywała w zajęciach wychowania fizycznego przedmiot najwyższej rangi i darła ci się nad głową, bo nie umiałeś grać w siatkę. (O moich ,,ulubionych" lekcjach pisałam również tu : Problem wf-u nie zawsze leży w lenistwie)

Cieszę się, że podstawówka już za mną. Że minęły te lata bycia boidupą i cykorem. Fajnie jest umieć odpyskować, nie chować łba w piasek i gadać to, co się uważa. Dobrze tak wyjść ze skorupy tego całego lęku, wstydu i nieśmiałości.

A Wy jak wspominacie swoje podstawówkowe czasy?

11 komentarzy:

  1. Ja miałam dość ciężko w szkole byłam odizolowana od rówieśników bo nosiłam okulary i pochodziłam z biednej rodziny, nie wspominam dobrze tych czasów :) pozdrawiam i zapraszam do nas http://siostrydajarade.blogspot.com/2016/04/pamietnik-lesbijki-erik-edwardson.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za podzielenie się swoimi wspomnieniami. Niestety dzieciaki w szkole potrafią być okrutne dla rówieśników. Dobrze, że czasy podstawówki za nami ;)
      Pozdrawiam

      Usuń
  2. Anonimowy4/10/2016

    Miałam podobne problemy co Ty, dopiero w ostatniej klasie gimnazjum przeszłam jakąś psychiczną metamorfozę i od tamtej pory jestem totalnym przeciwieństwem siebie z podstawówki ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Do tej pory uważam, ze w-f to coś w rodzaju znalezienia się w tłumie agresywnych chińczyków - coś od ciebie chcą, ale nie rozumiesz co, za to wrzeszczą obficie w totalnie niezrozumiałym języku. Do tego nie mam okularów, więc nic nie widzę, łącznie z piłką...
    Nie zmieniłam się tak strasznie od podstawówki. Zmienił się świat, w którym żyłam. W liceum trafiłam na swoich, na fajnych, kulturalnych i inteligentnych ludzi do których po prostu pasuję. To pozwoliło mi rozwinąć swoje naturalne cechy, zdolność przywódczą, charyzmę. Lata dziecięce po prostu mnie tłumiły, tłumiła mnie ciemnota i zacofanie wsi na której żyłam. Ba, ciągle walczę o wyjście z tego marazmu, bo wiele cech psychiki wiejskiej mam zakodowane, ale pracuję nad sobą żeby nie stać się taka ciemną masą jak ludzie z którymi przyszło mi spędzić dzieciństwo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wf to zło. Jak dla mnie tylko wieczny stres. Ja też dopiero w liceum trafiłam na swoich ludzi :)

      Usuń
  4. Ja miałam ciężko, szczególnie w tych ostatnich 2 latach podstawówki. Miałam nawet załatwione by nie iść z jedną dziewczyną do klasy, ale nasz rocznik złożył ponad 60 list kto ma być z kim więc wyboru nie mam. Ale do liceum 2 podania składam do miejscowości gdzie idą tylko 2,3 osoby(w tym ja) i to do różnych szkół, więc będę miała od nich spokój
    Mój blog
    Mój kanał
    Zapraszam na Facebooka

    OdpowiedzUsuń
  5. Dokładnie tak samo wspominam lata podstawówki. Ciągle nieśmiała, bojaca się wszystkiego, często nawet zdarzało się ze starsi się ze mnie za to śmiali. Niektórzy nawet do dzisiaj jeśli mnie nie poznali w późniejszym czasie to patrzą na mnie przez pryzmat mojej nieśmiałości. No ale cóż

    magdawiglusz.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Dokładnie tak samo wspominam lata podstawówki. Ciągle nieśmiała, bojaca się wszystkiego, często nawet zdarzało się ze starsi się ze mnie za to śmiali. Niektórzy nawet do dzisiaj jeśli mnie nie poznali w późniejszym czasie to patrzą na mnie przez pryzmat mojej nieśmiałości. No ale cóż

    magdawiglusz.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Prawdę mówiąc to byłam dokładnie taka sama :D Zawsze taka nieśmiała. Też nie umiałam odpyskować i często miałam gorzej z tego powodu. Ale w gimnazjum nastał jakiś przełom i stałam się pewniejsza siebie dzięki czemu nie jestem już tak zwaną dupą wołową i potrafię zawalczyć o swoje.
    A tak swoją drogą to bardzo mi się podoba Twój styl pisania! Szkoda tylko, że nie masz obserwatorów google, bo jest to o wiele wygodniejsze niż te kręgi z google+
    /Liseł
    NASZ BLOG - KLIK

    OdpowiedzUsuń
  8. Cóż...Siedzenie na lekcjach pochłonięta rozmyślaniem nad tematem kolejnego posta...Śmiejąca się z głupawki przyjaciółek. 😃

    OdpowiedzUsuń

*PROSZĘ O NIEZOSTAWIANIE LINKÓW DO SWOICH BLOGÓW. *KOMENTARZE TYPU ,,ŚWIETNY POST" PROSZĘ SOBIE DAROWAĆ
Jestem radosnym człowieczkiem, ale będę jeszcze bardziej szczęśliwa, jeśli zostawisz tu po sobie ślad. Chciałabym tworzyć blog razem z Tobą, więc zapraszam Cię do komentowania :)

Copyright © 2016 Oczami humanistki , Blogger