,,Stop zwolnieniom z WF-u". Tak brzmi hasło kampanii społecznej, która ma na celu zachęcić dzieci i młodzież do ćwiczenia na wf-ie. Tylko moje pytanie brzmi: dlaczego dzieci nie ćwiczą na wf-ie? Dlaczego załatwiają sobie ,,lewe" zwolnienia? Czemu niektóre dzieci nie boją się matematyki, fizyki, a boją się właśnie głupiego wf-u?
Wf spędzał mi sen z powiek już od podstawówki. Nigdy nie byłam z niego dobra. Nie biegałam zbyt szybko, nie byłam zbyt zwinna. W siatkówkę czy koszykówkę też nie umiałam grać. I co się dzieje z takimi osobami na wf-ie? Wyobraź sobie, że nie jesteś utalentowanym sportowcem. Wuefistka karze dzieciom wybierać drużyny. I co? Oczywiście nikt Cię nie chce, bo nie umiesz w nic grać. Wszyscy już są wybrani, a Ty stoisz jak głupek, bo jesteś wg reszty...ciamajdą. Jak ma się czuć takie dziecko? Ośmieszone? Odepchnięte? Takie, którego nikt nie chce? No bo po co w zespole mieć zawodnika, przez którego najprawdopodobniej przegramy...
,,Podstawówkowego" wf-u nie wspominam dobrze. Kiedy o nim myślę, mam przed oczami 11-letnią dziewczynkę, która ze łzami w oczach gra w siatkówkę. Z jednej strony wuefistka na mnie krzyczy, że nic nie umiem. Z drugiej strony słyszę jak koleżanki mają do mnie pretensje, że znów nie odbiłam. Przez cały wf myślę tylko o tym czy w szatni dalej będą mi wypominać moją nieudaną grę. Przepraszam za to, że jako dziewczynka nie miałam tyle siły w rękach, żeby przebić piłkę do siatkówki...
Co ma zrobić dziecko, które nie nadaje się do sportu? Płakać przed każdym wf-em? Nie każdy umie się obronić przed atakami rówieśników. To nauczyciel powinien być czujny, czy aby przypadkiem nikt się nad nikim na wf-ie nie pastwi. Niestety niektórzy nauczyciele mają to gdzieś. Radź sobie uczniu sam...
Z ciarkami na plecach wspominam jak na wf-ie w lecie biegaliśmy wokół boiska. Skwar niemiłosierny. Słońce praży. Biedne dzieci biegają. Niektórzy już idą, bo nie dają rady. A wuefiści co robią? Stoją w cieniu pod drzewkiem i rozmawiają...
Już wgl współczuję dzieciom otyłym. Wyobraź sobie, że masz trochę ciałka. Na wf-ie właśnie nauczyciel mówi, że dzisiaj zrobicie sobie sprawdzian-bieg z przeszkodami. Wszyscy siadacie na ławkach pod ścianą. Nauczyciel z kilkoma uczniami przygotowuje tor przeszkód. Sprawdzian się zaczyna. Wszyscy po kolei wychodzą na start i zaliczają sprawdzian. Reszta klasy oczywiście bacznie obserwuje zmagania kolegów. A co z tym biednym, grubym dzieckiem? Wszyscy patrzą i się śmieją. Chyba nie muszę mówić jaki ubaw pojawia się na sali, kiedy otyłe dziecko biegnie slalomem między pachołkami lub skacze na skakance.
Takie są realia polskiego wf-u. Nie każdy nauczyciel ocenia dziecko pod względem systematyczności i staranności. Niektórzy oceniają po prostu po umiejętnościach. Jak ich nie masz to normalnie umarł w butach.Wf już zawsze będę wspominać jako wieczny stres i ból brzucha, który sprzyja nerwom. I ten niepokój czy rówieśnicy nie będą źli, że w pewnym stopniu przyczyniłam się do przegranej...
Proponowałabym najpierw zorientować się jakie są realia wf-u w Polsce i dlaczego dzieci tak naprawdę nie ćwiczą na wf-ie. Dopiero potem powinno się podejmować jakieś kroki z tym związane.
A Ty jak zapamiętałeś swoje lekcje wf-u?