21:21

Nie czekaj, aż czyjaś śmierć otworzy Ci oczy.

Nie czekaj, aż czyjaś śmierć otworzy Ci oczy.

Zastanawia mnie to, dlaczego dopiero po zetknięciu ze śmiercią skłaniamy się do głębokiej refleksji. Odejście kogoś bliskiego wyrywa nas z tej miłej, bezpiecznej przystani. Można wręcz rzec - daje po pysku lub wylewa wiadro zimnej wody na łeb.

19:42

Do zobaczenia Księże Janie!

Do zobaczenia Księże Janie!

28 marca odszedł ks. Jan Kaczkowski.

W świąteczny poniedziałek przeglądałam kanały w TV, trafiłam bodajże na TVP info i patrzę, że ks. Kaczkowski. Myślałam, że to jakiś reportaż. Dopiero po chwili przeczytałam, że ksiądz odszedł.

Teoretycznie u każdego w głowie była myśl, że na naszego ukochanego duchownego kiedyś przyjdzie czas, ale i tak wiadomość o jego śmierci była jak grom z jasnego nieba.

Marzyłam o tym, żeby kiedyś spotkać go osobiście. Ale to teraz nie jest ważne. Ważne jest to całe niekończące się dobro, którego jest autorem. Nadzieja, którą dawał ludziom. Dobre słowo dla wszystkich wątpiących. Takie ludzkie, pełne wrażliwości służenie ludziom umierającym w hospicjum.

Nigdy nie zapomnę o tym, ile nadziei i motywacji dały mi jego książki (,,Grunt pod nogami" oraz ,,Życie na pełnej petardzie"). To jego słowa otworzyły mi oczy i ruszyły sumienie. Sprawiły, że zaczęłam walczyć o swoje relacje z Bogiem, mimo że odkąd pamiętam nie było mi z Nim po drodze. Słowa księdza Jana wyzwoliły mnie z takiego jakiegoś strachu przed życiem, niepowodzeniami, cierpieniem. Jego nauka zawsze będzie dla mnie motorem do działania. Dzięki niemu zrozumiałam, że Bóg nie jest sprawcą naszych chorób.


,,Bóg nie jest paskudnym dziadem siedzącym na chmurze, który nas nie lubi, więc rozdaje cierpienia i rozmaite przeciwności. On nas kocha w chwili naszego powodzenia, ale szczególnie blisko jest w momencie nieszczęścia"
~ ,,Grunt pod nogami"  

Coś czuję, że w Niebie szykuje się dla Ciebie, drogi Księże, super polędwica albo jakaś kaczucha z wybornym winem. Dziękuję Ci za to, że nauczyłeś nas żyć na pełnej petardzie. 


Bóg nie jest paskudnym dziadem siedzącym na chmurze, który nas nie lubi, więc rozdaje cierpienia i rozmaite przeciwności. On nas kocha w chwili naszego powodzenia, ale szczególnie blisko jest w momencie nieszczęścia.

Czytaj więcej na http://www.styl.pl/uczucia/news-ks-jan-kaczkowski-trzeba-sie-przygotowac-do-smierci,nId,2146168#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox
Bóg nie jest paskudnym dziadem siedzącym na chmurze, który nas nie lubi, więc rozdaje cierpienia i rozmaite przeciwności. On nas kocha w chwili naszego powodzenia, ale szczególnie blisko jest w momencie nieszczęścia.

Czytaj więcej na http://www.styl.pl/uczucia/news-ks-jan-kaczkowski-trzeba-sie-przygotowac-do-smierci,nId,2146168#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox

10:57

A przyjemnie to tak przyczyniać się do śmierci zwierząt?

A przyjemnie to tak przyczyniać się do śmierci zwierząt?

Cienki bolek ze mnie. Znowu znalazłam kolejną sytuację, której nie umiem racjonalnie wytłumaczyć i pojąć. O! A może Wy wiecie jak rozwiązać tę zagadkę. No bo jak ludzie jadą w góry to dlaczego, do cholery, nie używają nóg? Na serio. Czemu nie ruszą szanownych czterech liter? Po co jechać w góry, żeby potem zamęczać konie wioząc swój tyłek na wozie?

16:55

A może to był Jezus?

A może to był Jezus?

Wielki czwartek. Godzina 9.05. Pozostało 30 metrów do Kościoła. Idę do spowiedzi do franciszkanów. Spieszę się. Słucham, jak zwykle, Luxtorpedy. Zbieram ostatnie myśli. Przed sobą widzę jak starszy mężczyzna zaczepia napotkane osoby i zapewne zamienia z nimi kilka słów. Żadna z tych rozmów nie trwa więcej niż paręnaście sekund. Podejrzewałam, że prosi ich o pieniądze, a ja pieniędzy nie daję. W końcu przyszła kolej na mnie. Wyrwana z bujania w obłokach na pytanie pana, czy kupię mu coś do jedzenia pośpiesznie odpowiadam, że nie mam pieniędzy i idę dalej.

22:47

Marzy mi się takie jedno miejsce.

Marzy mi się takie jedno miejsce.

Jestem mistrzynią snucia nierealnych planów. I wcale nie myślę tu o tym, żeby ktoś zmienił całe moje życie. Zrobił ze mnie śliczną blondynkę z napompowanym tyłkiem i cyckami z milionerem u boku i sprawił, żeby latało za mną stado facetów.

21:27

A może tak, w obronie życia, zabić swoje dziecko?

A może tak, w obronie życia, zabić swoje dziecko?

Od szóstego marca łączę fakty i coś mi nie wychodzi. Chyba mój mózg jest za bardzo ograniczony. Może Wy mi wytłumaczycie jakim cudem aborcja jest obroną życia?

17:49

,,Grunt pod nogami. Ksiądz Jan Kaczkowski nieco poważniej niż zwykle"

,,Grunt pod nogami. Ksiądz Jan Kaczkowski nieco poważniej niż zwykle"

Na wakacjach pisałam Wam o ,,Życiu na pełnej petardzie". Już tamta książka była dla mnie mistrzostwem samym w sobie. Mogłabym ją czytać na okrągło. Szczerze mówiąc to nie wiedziałam, że ks. Jan tworzy coś nowego. Aż tu nagle, w pewną zwykłą niedzielę, odchodzę od kas samoobsługowych w Tesco, przechodzę obok księgarni, patrzę, gały wytrzeszczam (okulary noszę - trochę ze mnie ślepy człowiek), a tu ks. Kaczkowski na wystawie, tzn. jego nowa książka (w sumie tak dziwnie to napisałam - jakby ksiądz siedział sobie w fotelu z kubkiem kawy w ręku w witrynie sklepowej). Oczywiście książkę kupiłam i radośnie powędrowałam do domu.

13:45

Zapomniałeś jak sam robiłeś w pieluchy?

Zapomniałeś jak sam robiłeś w pieluchy?

Dzisiaj będzie cholernie emocjonalnie. Chociaż coraz częściej mi się wydaje, że większość wpisów jest podyktowana różnymi, łagodniejszymi lub silniejszymi emocjami.

Kiedyś już pisałam o pewnej brzydkiej odzywce do rodziców - Moi starzy.

Ale jest coś jeszcze gorszego od  tych słów. To brak poszanowania dla starości.

14:27

Lubię sobie czasem coś upolować.

Lubię sobie czasem coś upolować.

Muszę Wam się do czegoś przyznać. Lubię sobie czasem jakiegoś zwierza upolować. Lisa, sarnę czy innego dzika. To taka forma rozrywki. Idę do lasu i zabijam. To generalnie bardzo fajny sport. Tu człowiek strzeli, tam też strzeli i od razu życie piękniejsze. Ot, taka rozrywka. Potem sobie pozuję z upolowanymi zwierzętami do zdjęcia. I jestem dumna. Co z tego, że szanse między mną, a nimi nie były i nigdy nie będą równe, ale co tam. Wisi mi to. Ja po prostu lubię być dumna z tego, co zabiłam. *

Copyright © 2016 Oczami humanistki , Blogger