15:04

,,Rozumiemy się bez słów", czyli jak żyć, kiedy rodzice mnie nie słyszą.


Korzystam właśnie z najdłuższych w moim życiu wakacji i nadrabiam zaległości w nieobejrzanych filmach. Uzbierało się ich przez ostatnie pół roku całkiem sporo, a na pierwszy ogień idzie ,,Rozumiemy się bez słów" Erica Lartigau. I wiecie co Wam powiem? Jestem ciekawa czy uda mi się kiedyś obejrzeć jakiś film i nie uronić przy tym ani jednej łzy. Czasem wzruszam się jak czterdziestoletnia stara panna na widok małego koteczka i jego słodziutkich, puszystych łapeczek...

A tak swoją drogą to włączyłam sobie dzisiaj ten film nie wiedząc kompletnie o czym on jest. Po prostu tytuł mnie bardzo zaintrygował. No bo jak można rozumieć się bez słów skoro często gęsto nie kapujemy czegoś, co ktoś nam wyraźnie mówi. Na pewno znacie takich ludzi, którym tłumaczycie coś jak baba krowie na rowie, a dalej zero porozumienia ...

Przechodząc do filmu. Opowiada on historię szesnastoletniej Pauli, która, jako jedyna w rodzinie, słyszy. Mama, tato i brat są głuchoniemi. Życie głównej bohaterki jest z pozoru zwyczajne. Pomaga rodzinie w gospodarstwie (hodują bydło), chodzi do szkoły, sprzedaje sery na targu. Ma też inne ważne zadanie. Tłumaczy ona innym ludziom to, co rodzice migają i na odwrót - miga rodzicom to, co inni mówią. Z jednej strony to zwykła szara myszka, która w szkole raczej się nie wyróżnia. Chociaż jakby spojrzeć na to inaczej, Paula to zdeterminowana dziewczyna, która stara się radzić sobie z tym, że jej rodzina jest głuchoniema. Wydaje mi się, że na każdym kroku musi mieć na względzie to, że rodzina jej potrzebuje.
Wracając do opowieści. Po jakimś czasie, podczas zajęć z chóru nauczyciel odkrywa w Pauli niezwykły talent muzyczny. Po mniejszych i większych przebojach dziewczyna zaczyna ćwiczyć śpiew pod jego okiem. Żeby nie spoilerować to dodam tylko tyle, że lekcje z nauczycielem muzyki przygotowują ją do mega ważnego, a wręcz przełomowego wydarzenia, które może całkowicie zmienić jej życie, a tym samym dać szansę na rozwój.  Paula staje przed ważnym wyborem - czy pozostać w domu i pomagać rodzicom czy wyjechać do Paryża by gonić za marzeniami.

To by było tyle, jeśli chodzi o opis historii głównych bohaterów. Teraz poproszę o werble, bo zaczynam swe wywody o moich odczuciach. Od razu powiem (tak na wszelki wypadek, żebym nie zapomniała o tym wspomnieć), że bardzo podobały mi się wstawki z młodszym bratem Pauli. Można się było przy tym mega uśmiać, bo chłopak to tam głównie o seksie myślał. Jak obejrzycie film to się dowiecie z jakiego powodu dostał wstrząsu anafilaktycznego. A tak z innej beczki to wydawało mi się, że to będzie raczej poważny i przede wszystkim wzruszający film.Wiecie. Niepełnosprawność, codzienne trudności i te sprawy... A tu się okazało, że rodzina głównych bohaterów jest mega bekowa i z lekka dziwna, ale w tym wszystkim niezwykle piękna i silna. To rodzinne ciepło aż biło od ekranu. Nie sztuką jest się wspierać jak jest pięknie, gładko oraz idealnie. Sztuką jest wytrzymać ze sobą, gdy wszystko się sypie na łeb, a ze złości ma się ochotę komuś przyłożyć.

Już nie będę dłużej pisać, że to wzruszający film, bo nudne takie paplanie. Dla rekompensaty wspomnę, że pojawia się tam również wątek miłosny. Paula poznaje uroczego (według niej, bo mnie to się w ogóle ten chłopaczyna nie podobał) kolegę z Paryża i coś niecoś, burzliwie i mniej burzliwie się między nimi zadziało (znów staram się nie spoilerować). Jak w każdym filmie o nastolatkach pojawia się również najlepsza psiapsióła. No wiecie. Taka, co to się z nią gada o niemiłych koleżankach w szkole i chłopcach. A! No i tę niemiłą koleżankę Paula i jej przyjaciółka nazywają ,,dziwką", ale już dalej w to nie wnikam.

W ogóle bardzo mi się spodobało to, że można sobie okazywać wsparcie, miłość i przyjaźń bez mówienia. Filmowa rodzinka była niezwykle urocza i silna zarazem. Okazywali sobie tyle uczucia bez jakichkolwiek słów. W dzisiejszych czasach to prawie magia, czary i niedowierzanie.

Na koniec jeszcze dodam, że w filmie zostało genialnie pokazane jak głuchoniemi muszą zmagać się z życiem. Bardzo podobała mi się końcowa już prawie scena, kiedy Paula śpiewała i nic nie było słychać. Dopiero wtedy można było poczuć jak to jest bym głuchoniemym. Sam rozumiesz. Widzisz, że ktoś śpiewa, ale nic nie słyszysz...

Polecam, polecam, polecam. ,,Rozumiemy się bez słów" to świetna odskocznia od wyścigu szczurów czy życiowej nudy.

PS. Żeby tak jeszcze Cię zachęcić do obejrzenia to wyjawiam Ci w sekrecie, że była w filmie pewna bekowa sytuacja u ginekologa, kiedy Paula musiała tłumaczyć lekarzowi to, co mówią rodzice. A! No i jeszcze to zaskakujące zachowanie mamy i taty, kiedy Paula dostała pierwszą miesiączkę. Takiej reakcji się nie spodziewałam i wybuchnęłam śmiechem, ale swojej córce takiej sytuacji nie zgotuję (oczywiście, kiedy będę już tam kiedyś córkę miała) .



13 komentarzy:

  1. Sama korzystam z najdłuższych wakacji w życiu, ale jeszcze się nie zabrałam za oglądanie filmów i seriali. :( Na razie czytam na potęgę i oglądam filmiki na YT... Ale zmarnowałam 2 tygodnie wakacji i koniec z tym! Muszę zacząć coś oglądać! Na pierwszy ognień na pewno pójdzie "Rozumiemy się bez słów". Nie przepadam za filmami obyczajowymi, ale napisałaś o nim tak ciekawie, że aż szkoda nie obejrzeć. ;)
    ___________________
    pisane-atramentem.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Wydaje się ciekawie. :> Chętnie obejrzę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Hhahah, wydaje sie ciekawe i mega zabawne! <3 xxx

    http://veronicas-veronicass.blogspot.no/

    OdpowiedzUsuń
  4. nie kojarzę tego filmu i chyba powinnam to nadrobić!;p

    OdpowiedzUsuń
  5. Zachęcające!

    http://vilolou.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Szczerze mówiąc, nie przepadam za francuskim kinem, aczkolwiek opis filmu i Twoja opinia zachęciły mnie do jego obejrzenia. Myślę, że to ciekawy, oryginalny, a jednocześnie ważny temat do podjęcia. W sumie rzadko robi się filmy o niesłyszących. A co do samej recenzji - bardzo mi się podobała. Nie spoilerujesz, a to chyba najważniejsze, co musi zrobić dobry recenzent. Pozdrawiam serdecznie i życzę ciepłego dnia :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten film naprawdę bardzo mi się podobał. Jest niezwykle wzruszający. Porusza tematyką, która naprawdę jest tego poruszenia warta :)
    Pozdrawiam! włóczykijka z marcepanowych recenzji

    OdpowiedzUsuń
  8. Ludzie również powinni rozumieć się bez słów, gdyby człowiek, człowieka potrafił tak naprawdę kochać, myślę że słowa byłyby zbędne.

    OdpowiedzUsuń
  9. Dosyć ciekawie się zapowiada... Ostatnio brakowało mi dobrych filmów i może skorzystam z Twoich recenzji :) Film z pozoru "zwyczajny", ale z pewnością wciągający :)
    http://pannakuchcewicz.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. o kurcze zapowiada sie super. koniecznie muszę obejrzeć!! ciekawe posty czekam na nastepne :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Kiedyś postaram się obejrzeć. :) Super post. :)

    www.fotografiavenir.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. Oglądałam i byłam nim zachwycona, to w jaki sposób ta młoda dziewczyna radziła sobie z takimi utrudnieniami losy gdzie chcąc spełniać swoje marzenia w jakimś tam sensie stawali jej na drodze rodzice i brat... Sama płakałam przy końcówce i jej występie :-)

    OdpowiedzUsuń

*PROSZĘ O NIEZOSTAWIANIE LINKÓW DO SWOICH BLOGÓW. *KOMENTARZE TYPU ,,ŚWIETNY POST" PROSZĘ SOBIE DAROWAĆ
Jestem radosnym człowieczkiem, ale będę jeszcze bardziej szczęśliwa, jeśli zostawisz tu po sobie ślad. Chciałabym tworzyć blog razem z Tobą, więc zapraszam Cię do komentowania :)

Copyright © 2016 Oczami humanistki , Blogger