18:43

,,LA VIE EST BELLE ... I JA TEŻ", CZYLI SZALENIE CUDOWNA ZAKONNICA, MISJE W AFRYCE I KAMERUŃSKIE KOZY

A ,,LA VIE EST BELLE" ZNACZY ŻYCIE JEST PIĘKNE
Taka niby ze mnie humanistka, a o książkach to rzadko piszę. W ramach odkupienia win, przywędrowałam do Ciebie z dziełem siostry Judyty. Pewnie wiesz, że ja lubię się inspirować. Czasem dla odświeżenia umysłu potrzebuję motywacji jakiegoś pięknie dobrego człowieka. Bóg doskonale o tym wie, dlatego postawił na mojej drodze i dał mi poznać cudowne w swej dobroci zakonnice. Mam taką jedną myśl, że (to właśnie przez nie) chce zwrócić moją uwagę w stronę Afryki. W stronę mieszkających tam ludzi.

A tak na początku to jeszcze powiem, że siostry pallotynki poznałam w Kołobrzegu. Spędzając wakacje nad Bałtykiem, przyszła pora i na udział we Mszy. Ku mojemu zdziwieniu, w tę jedną niedzielę, kazania nie wygłaszał ksiądz tylko właśnie pallotynka. Stanęła na ołtarzu taka drobniutka, uśmiechnięta siostra i zaczęła mówić. Opowiadała o misjach w Afryce, o tym jak budują szkoły i o tym jak wygląda życie Afrykańczyków. Bardzo mi się to wszystko spodobało i mega się tym podjarałam. Po Mszy pobiegłam kupić sobie właśnie tę książkę (jej autorka stoczyła walkę z nowotworem i jest już w niebie u Pana). Tego samego wieczora dorwałam się do czytania i zrobiłam wielkie wow. Siostra Judyta była cudowną, silną kobietą. Kocham takich pięknych Ludzi Kościoła. Kocham ten Kościół za to, że tworzy tyle dobra.


Tutaj możesz przeczytać, co napisała o sobie siostra Judyta
Teraz czas zdradzić czym się zakonnica z nami w książce podzieliła.

We wstępie znajdziemy odpowiedź na pytanie, dlaczego właściwie zdecydowała się wyjechać do Afryki. Powiem szczerze, że najbardziej mnie to ciekawiło. Trzeba mieć w sobie mnóstwo odwagi, miłości do ludzi i zaufania do Boga, aby stwierdzić ,,dobra, wyjeżdżam do Kamerunu". Myślę, że nie wszystkich byłoby stać na coś takiego. Przynajmniej ja trochę bym się bała, że nie podołam temu zadaniu.

Na samym początku siostra pisze :
,,Kiedy człowiek czegoś bardzo pragnie, to niebo i ziemia pomagają w zrealizowaniu tego pragnienia... ,,Po co chcesz pojechać do Afryki?" - zadano mi kiedyś takie pytanie. Odpowiedziałam: ,,Aby poznać to, czego jeszcze nie znam; aby nauczyć się tego, czego jeszcze nie umiem; aby podzielić się tym, kim jestem; aby dać to, co otrzymałam za darmo..."."
 Ta jej pokora mnie urzekła.

Na następnych stronach możemy dowiedzieć się wielu ciekawych i intrygujących rzeczy m.in. jak poznać Afrykańczyka, jak to się stało, że pallotynka założyła bloga (tak, siostra założyła bloga - www.lavieestbelleijatez.blogspot.com) albo czemu najmłodsze dzieci w afrykańskiej szkole, w której uczyła nazywano moustiques (czyli komary). Ej, a miałeś pojęcie, że Pigmeje nadają imiona związane z naturą i lasem?

Cenię sobie tę książkę za to, że ma ona wymiar nie tylko religijny. Pragnęłam dowiedzieć się czegoś więcej o Afryce i śmiało mogę powiedzieć, że przeczytałam tu wiele interesujących historii. Nigdzie wcześniej nie słyszałam o tym jak w Kameruńskiej szkole obchodzi się Mikołajki. Tamtejszy Dzień Św. Mikołaja rozpoczyna się Eucharystią.
,,Dzieci mają funkcje liturgiczne - czytania, śpiewy... a trzeba wam wiedzieć, że tutaj wszyscy od urodzenia śpiewają i tańczą, więc Msza św. jest ,,śpiewająca i tańcząca". Tego śpiewu, tańca nie oddadzą żadne zdjęcia czy mojej produkcji filmy, to trzeba usłyszeć i zobaczyć!"
O! Jeszcze jednej ciekawej rzeczy się dowiedziałam. Otóż mrówki mają posmak cytryny, a larwy arbuza. Siostra wie o tym tylko z opowiadań innych ludzi. Zarzeka się, że owadów nie jadła :)
,,U nas gąsienice wszelkiego rodzaju i termity są smażone i sprzedawane przy drodze jako przekąska. W Kamerunie głodny nie będziesz! Zapewniam!"
Już sobie to wyobrażam. Jadę do Afryki, mam ochotę na arbuza, więc idę upolować larwę. Chociaż nie. Zapomniałam, że jestem wegetarianką, a takie małe ohydy to też przecież mięcho :P

A wiedziałeś, że w Kamerunie 8 marca również obchodzi się Dzień Kobiet? W książce możesz się dowiedzieć, dlaczego to święto obchodzimy właśnie 8 marca. Jak dowiesz się jaki prezent dostają w tym czasie kameruńskie kobiety to też się pewnie zdziwisz (od razu mówię, że kwiaty czy biżuteria to to nie jest). Ja tylko przytoczę, co robiły tego dnia zakonnice.
,,A co porabiały siostry pallotynki? Wiadomo, także kobiety. Praca, obowiązki... Ja pojechałam z naszym kucharzem na defiladę i byłam, nie będę ukrywać, jedną z podziwianych kobiet! No cóż, nieczęsto się zdarza, aby siostra zakonna defilowała, ale między nami mówiąc, defilowałam... i mam piękne, uśmiechnięte kobiety na zdjęciach. Jak powiesz, że jest księżniczką - uśmiecha się każda!!! Ja także."
W ,,La vie est belle ... i ja też" przeczytasz nawet o tym jakie środki transportu mają w Afryce rację bytu. Powiem tak - ciekawe to zestawienie, ale nie będę spoilerować. Ponadto mega zainteresowały mnie opowieści o tamtejszych plemionach. Jak je czytałam to przypomniałam sobie małą Madzię oglądającą programy podróżnicze. Serio, jak byłam dzieciakiem to miałam taki plan, żeby jako dorosła kobieta jechać do jakiegoś egzotycznego kraju i pomieszkać trochę w jakieś plemiennej wiosce. Chciałam biegać po jakimś buszu, budować szałas i codziennie spotykać ... słonie. Ach, fajne były te moje dziecięce marzenia.

Moja ulubiona historia z książki dotyczy króla Njoya z dynastii Bamoun, który miał (UWAGA) 681 żon. W ogóle w Kamerunie mężczyźni mogą zawierać związki małżeńskie z wieloma kobietami.Nieźle nie?
,,Pod koniec życia Njoya napisał poemat o miłości i o idealnej kobiecie (w języku bamoun).
Stworzył idealną kobietę ... na papierze, który przetrwał do dzisiaj,  a wystarczyło tylko jedną pokochać duszą i ciałem i miałby swoją idealną księżniczkę."
O kurde. Prawie zapomniałam o jednym z najważniejszych punktów, które miałam poruszyć (tak, wypisuję w zeszycie punkty, o których mam wspomnieć). Otóż ,,La vie est belle ... i ja też" to skarbnica cudownych zdjęć autorstwa siostry Judyty. Są to fotografie codziennego życia na afrykańskim kontynencie. Każdej z tych stron przyglądałam się jakoś pięć minut, bo co innego jest o czymś czytać, a co innego jest móc to zobaczyć. Bardzo urzekło mnie to, że wszystkie sytuacje na fotografiach są mega naturalne. Zero jakiegoś niepotrzebnego upiększania i stylizowania. Po prostu 100% cudownej autentyczności.


Koniec śmieszkowania, bo teraz będzie trochę o misjach. Siostra Judyta otworzyła mi oczy na to jak ważna jest edukacja w Afryce. Nawet nie zdajemy sobie sprawy jak konieczne jest budowanie tam kolejnych szkół.

,,Ze smutkiem trzeba stwierdzić, że szkoły publiczne na naszym Wschodzie bardzo często ,,czynne"  są dwa lub trzy razy w tygodniu. Rok szkolny rozpoczyna się z miesięcznym opóźnieniem z powodu braku nauczycieli, którzy na czas nie dotarli do swojej szkoły. Szkoła, w której jest sześć poziomów, ma często tylko jednego nauczyciela. Mało kto chce uczyć w buszu, gdzie nie ma prądu, po wodę trzeba chodzić do źródła, a przede wszystkim nikt nie troszczy się, aby nauczycielom zapewnić dobre warunki pracy. Szkoła bez ławek tablic ... to częsty obrazek! Problemy Kamerunu w większości będą rozwiązane poprzez edukację dzieci i młodzieży (nie ma w konstytucji obowiązku uczęszczania dzieci do szkoły), bowiem im więcej ludzi wykształconych, tym lepiej dla kraju. Zwiększa się poczucie odpowiedzialności za ojczyznę i nie poddaje się łatwo manipulacjom. W naszych szkołach zaczynamy edukację dzieci ... od nauczycieli i rodziców."
Znalazłam w książce takie jedno zdanie, które dobitnie krzyczy, że edukacja rzeczywiście może dać szansę na lepsze życie milionom Afrykańczyków.
,,Afryka jest edukacyjną pustynią i każdy nowy obiekt szkolny jest ogromnym wkładem w nauczaniu milionów dzieci."
 A chcesz wiedzieć czego między innymi uczą się dzieci w afrykańskich szkołach?
,,Szkoła to okno na świat. Tutaj dzieci poznają język francuski i angielski, bo w domach mówi się w języku lokalnym. Szkoła - to kontakt z rówieśnikami, możliwość poznania wszystkiego, co inne, a czego dzieci nigdy nie dowiedziałyby się, spędzając czas tylko na noszeniu wody czy pracy w polu. Dzieci uczą się higieny, zwykłego mysia rąk, utrzymania klas i innych miejsc w czystości, kultury zachowania, ubioru."
Podoba mi się to, że zakonnica opisuje również takie zwykłe czynności. Właśnie na opis takiego codziennego afrykańskiego życia liczyłam. 
,,Żeby zrobić pranie, potrzebna jest woda. Ale gdzie ją znaleźć? W wiosce znajduje się kilka głębinowych pomp, z których może dwie są sprawne. Wodę można pompować tylko w określonych godzinach. Od samego rana ustawia się kolejka misek, wiaderek i innych naczyń i gdy nadejdzie pora, pojawiąją się ludzie i zaczyna się mozolna praca. Potem miska z wodą na głowę: hop! i do domu, do kolejnej pracy - do prania! Można inaczej radzić sobie z praniem: brudne ubrania wkłada się do miski i znowu na głowę. Jak oni to robią, że nic z głowy nie spadnie? I idzie się robić pranie do źródła.  Wiele osób lubi to źródlane pranie, szczególnie kobiety. Tam można dowiedzieć się różnych rzeczy, porozmawiać o życiu i śmierci, poplotkować także."
Książkę zdecydowanie polecam osobom ciekawym Afryki i wszystkim zainteresowanym tym jak wygląda praca na misjach. A może potrzebujesz motywacji do czynienia dobra? Może jest Ci smutno i nie potrafisz odnaleźć życiowej radości? Jeśli tak to jest to książka dla Ciebie. Generalnie ,,La vie est belle ... i ja też" postrzegam jako zapiski (trochę przypominające pamiętnik) silnej, zabawnej, spełnionej, zadowolonej z życia kobiety. Kobiety, która jest absolutnie szczęśliwa z bycia zakonnicą.
,,Wyjazd na misje, bycie misjonarzem jest darem darmo danym! Każdy otrzymuje swoją misję i wszystko to, co potrzebne jest do jej wypełnienia ... i nie można powiedzieć, że to, co robię w Afryce, jest lepsze od tego, co czynią moje współsiostry w Polsce. Trudności, cierpienia? Gdzie ich nie ma! Cierpienie i radość zawsze idą w parze. Co z tego, że mam daleko do domu, że tęsknię, że upał, że robaki, że piasek ... ale właśnie tutaj, jestem pewna, jest moje miejsce, mój czas i wiele radości, bez której nie sposób nigdzie żyć!"
Siostra Judyta jest dla mnie wzorem kobiety. Chciałabym mieć tyle miłości do bliźnich, co ona. Chciałabym mieć tyle odwagi do niesienia pomocy bliźnim. Pragnę tak jak ona dostrzegać to, że życie jest piękne i przy okazji ja też.
,,Choć ten świat bywa czasami trudny i niesprawiedliwy, to nic nie szkodzi... I tak życie jest piękne (tylko czasami mamy małe przerwy w naszym życiu codziennym), bo jestem otoczona Wielką Miłością i ludźmi, którzy mają własną mądrość i są darem Boga dla mnie!"
Jestem mistrzem w zapominaniu o tym, o czym miałam napisać w poście. Dobrze, że ktoś wymyślił postscriptum.

PS 1. Julka, mam nadzieję, że post Ci się spodobał :)
PS 2. Podobało mi się radosne podejście do życia siostry Judyty. Lubię ludzi z poczuciem humoru.
,,Ktoś kiedyś powiedział, że każdy mężczyzna, który przeżył generalne porządki w swym domu, wie i rozumie, dlaczego burza jest rodzaju żeńskiego." 
PS 3. Tu jeszcze mój ulubiony tekst o butach (w końcu, która z nas ich nie kocha?!)
,,Nie spotkałam jeszcze kobiety, której niemiłe byłyby buty! Każda, jeśli ją na to stać, ma kilka lub kilkanaście par! Na misji kręcą się dziewczyny i proszą o pracę, aby na przykład kupić sobie kolejną parę bucików. Buciki są drogie, ale siostry rozumieją tę nagłą potrzebę kupienia butów, więc ... dorzucają, abyt kolejne buty miały właścicielkę." 
PS 4. A o co chodzi z tymi kozami w tytule? Po prostu w Kamerunie te urocze zwierzątka patatają gdzie chcą (czytaj : wszędzie). No i jeszcze jedzą i zostawiają kupy, gdzie chcą. Ba! One nawet śpią na ... nagrobkach oraz drogach i średnio obchodzi je to, że auta chcą się przez tę ulicę przemierzyć. I właśnie siostra Judyta pisała o tym jak bardzo ją te boże stworzonka, mimo swojego uroku, denerwują. Prawdę mówiąc najbardziej się uśmiałam czytając rozdział ,,O kozach". Nie sądziłam, że kameruńskie kozy są takie uciążliwe :P


1 komentarz:

*PROSZĘ O NIEZOSTAWIANIE LINKÓW DO SWOICH BLOGÓW. *KOMENTARZE TYPU ,,ŚWIETNY POST" PROSZĘ SOBIE DAROWAĆ
Jestem radosnym człowieczkiem, ale będę jeszcze bardziej szczęśliwa, jeśli zostawisz tu po sobie ślad. Chciałabym tworzyć blog razem z Tobą, więc zapraszam Cię do komentowania :)

Copyright © 2016 Oczami humanistki , Blogger